Nie tak dawno w odpowiedzi na któryś z sondaży przedwyborczych ktoś przygotował mem, w którym podpis pod zdjęciem Kukiza głosił, że może lepiej byłoby „rzucić to wszystko i zająć się muzyką”. Trudno o trafniejszą diagnozę. Oczywiście dziś temat emigracji, raczej nie z własnej inicjatywy kandydatów do parlamentu, zajmuje jedno z głównych miejsc i ilu mówców, tyle opinii. Artykuł ten przygotowuję przed wyborami, ale do publikacji trafi na pewno po – czy straci na aktualności? Nie sądzę. Politycy, czy może raczej ludzie upaprani polityką, bo Kukiz politykiem nie był, nie jest i nie będzie, mają niezwykłą tendencję do rzucania oskarżeń w przestrzeń. Bo dziś, mówiąc, że winny jest system, tak naprawdę oskarżyciele rzucają kamieniami sami w siebie i to niezależnie od opcji. Każdy przecież miał szansę ten system kształtować – jeśli nie biernie, będąc wybieranym do sejmu, to na pewno czynnie, czyli wybierając. Kogoś przecież porał i Kukiz, i kogoś poparła Szydło i tak od jakichś 25 lat z okładem. I system – nieważne, czy dobry, czy zły, przez cały ten czas był tworzony.
Emigracja jest oczywiście problemem, bo średnia wieku w Polsce rośnie, a ludzie, którzy wyjeżdżają, często wcale nie chcą tego robić. Nie jest oczywiście tak, jak powiedziała to pewna kandydatka, że „w oczach emigrantów widać żal i rozpacz”. Rozpacz jest dla nieudaczników, a ludzie, którzy wyjeżdżają, mają motywację, żeby coś ze sobą zrobić. Tylko że rzucanie oskarżeniami w efemeryczny system nie przybliża nas do rozwiązania problemu. Jeśli przejrzysz sobie artykuły opublikowane na różnych blogach tego portalu, znajdziesz tu wszystkie odczucia poza rozpaczą. Portale polonijne zadają kłam populistycznej polityce wszystkich partii: emigranci nie rozpaczają, nie robią wszystkiego, żeby wrócić – każdy robi to, co daje mu szczęście, a czy powrót do kraju, w którym zarabia się 1600 złotych miesięcznie, jest częścią tego szczęścia? No cóż, dyplomatycznie wolałbym zostawić to bez odpowiedzi.
Ale też nie można zrzucać winy na system. Tak jak tu wszyscy jesteśmy, każdy z nas miał powód, żeby wyjechać. Niskie wypłaty, brak pracy w zawodzie, szklany sufit. Zgoda. Ale czy to są elementy systemu? Na pewno w jakiejś mierze ograniczenia wynikają z historii i geopolityki. Polska nie była bogatym krajem i zachodu nie dogoni nigdy, choćby dlatego, że nigdy też na zbliżonym poziomie nie była. Tyle że politycy, gdyby zajrzeli czasem na nasze blogi, zrozumieliby, że nam wcale nie chodzi o to, żeby w Polsce zmienić „system”, żeby kraj „uzachodnić”, tylko o to, żeby atmosfera umożliwiała realizacje wyzwań. Bo przecież na zachód nie wyjechaliśmy po to, żeby cokolwiek „dostać”, tylko raczej po to, żeby na sukces „zapracować”. Tego jednak rządzący nie rozumieją i, obawiam się, nie będą w stanie zrozumieć, dopóki nie zbliżą się do prawdziwej Polonii, a nie jej wypacykowanych przedstawicieli.
Contact Us |
About Us |
Privacy Policy |
Terms of Use |
Advertise with Us |
Press |
Quiz |
Mission Statement |
Store
©2016 Polski Domek.