close



loading Trwa logowanie...
close
Twój komentarz




blog.php?blogid=79

Blogi

Polacy, którzy wpłynęli na obraz Polski i Polonii


Wpływowy i znany - to nie to samo. Niewielu ludzie mogło zadecydować o losach świata, a również o tym, jak postrzega się Polskę, zdecydowali nieliczni. Oto ich sylwetki.

Wpisany przez robert (Robert Wąsik)
na 12 Listopad 2015 15:58 CET
Odsłon: 3,321

Na emigrację można patrzeć z różnych perspektyw. Najbardziej medialne są oczywiście problemy, dlatego tak mocno nagłaśniane są kłopoty systemów socjalnych, które powstają w odpowiedzi na napływ niezbyt wykwalifikowanej siły roboczej, a zdecydowanie mniej mówi się o ludziach wybitnych, wpływowych. O nich bowiem nie można mówić w kategorii problemu, a raczej bardzo dobrego interesu. Nikt tak naprawdę nie przygląda się dobrze poczynaniom Polaków za granicami kraju. Ostatni wysokiej klasy ranking przygotował Przegląd, a miało to miejsce jedenaście lat temu. Wtedy jeszcze problem masowej emigracji nie był szczególnie poważny, a o uznanie było dużo łatwiej niż obecnie. Jednocześnie na tej liście już wtedy znaleźli się Polacy, o których w Polsce głośno nadal nie było. Postanowiłem dziś jeszcze raz spojrzeć na to, kto wówczas wydał się redakcji Przeglądu najbardziej wpływowym Polakiem i skromny wycinek tych przemyśleń (oryginalna lista miała 100 pozycji, a je mam zamiar przedstawić tylko 6) przedstawić tutaj.

Na początek jeszcze mała uwaga. W Przeglądzie słusznie zauważyli, że nie da się stworzyć jednej listy, która uwzględniłaby wszystkie warianty, dlatego ostatecznie rozpatrywano wpływy w sześciu różnych kategoriach i tego podziału chciałbym się trzymać.

Wśród ludzi ze świata idei na pierwszym miejscu znalazł się ówczesny papież, Jan Paweł II. Co do tego, że na to miejsce zasłużył, nie ma żadnych wątpliwości, dlatego warto sięgnąć po drugie miejsce. To zajął profesor Leszek Kołakowski. Wybitny polski filozof, który niestety również już od ponad pięciu lat nie żyje. Choć sam deklarował się jako bezwyznaniowiec, olbrzymią część swojej naukowej kariery poświęcił właśnie religii i jej roli w kulturze. Prace Kołakowskiego, nawet kiedy wyemigrował z Polski, silnie związane były z ideami socjalizmu, kulturą chrześcijańską i normami moralnymi w świetle religii i ustroju państwowego. Postać profesora Kołakowskiego, który poświęcił się przecież sprawom o znaczeniu ponadnarodowym, silnie kojarzona jest z polskością i Polską. Wiele jego przemyśleń bezpośrednio nawiązywało do sytuacji politycznej, a państwowość zajmowała w jego zainteresowaniach poczesne miejsce. Specyficzne dla jego działalności było również angażowanie się w życie społeczności polonijnej. Nie chodzi tutaj jedynie o działalność w strukturach opozycyjnych czy reprezentację podziemia demokratycznego na Zachodzie, ale także udział w wydarzeniach w życiu społeczności lokalnej. Z oczywistych przyczyn o profesorze zrobiło się ciszej po upadku PRL-u. Wtedy tak naprawdę mógł zająć się pracą naukową, jednak nigdy nie przestał uczestniczyć w pracach lokalnej społeczności. Aktywnie budował obraz Polaka, jako człowieka uczciwego, choć niepozbawionego pewnych wad. Z właściwym sobie krytycyzmem chętnie pokazywał, że nie narodowość decyduje o wartości człowieka, ale jego konstrukcja moralna. Oddał wielkie zasługi poprawie wizerunku Polaków za granicą. Z racji wieku i raczej spokojnego charakteru rzadko brał udział w głośnych obchodach, jednak wszędzie, gdzie tylko mógł, reprezentował polską naukę, co było dość trudne, zważywszy na fakt, że filozofii, jako nauki podstawowej, żadną miarą nie można podzielić na nurty narodowościowe. W praktyce uważa się, że to właśnie między innymi dzięki profesorowi Kołakowskiemu otworzyły się na Zachodzie drzwi przed polskimi naukowcami wielu specjalności.

Wróćmy do rankingu Przeglądu. W kategorii „polityka i organizacje międzynarodowe” za najbardziej wpływowego uznano profesora Zbigniewa Brzezińskiego. Choć nie sposób nie docenić jego wkładu w wyzwolenie bloku wschodniego i na kształt późniejszych stosunków Polski z USA i partnerami europejskimi, należy też przyznać, że profesor nieszczególnie aktywnie uczestniczył w życiu Polonii. Znacznie więcej Polaków dotarło dość wysoko na szczeblach ONZ-u i stamtąd też szeroko znany jest Eugeniusz Wyzner. Wykorzystując swoje znajomości, a w czasie pracy na stanowiskach zastępcy sekretarza generalnego ONZ i wiceprzewodniczącego Międzynarodowej Komisji Służby Cywilnej nawiązał ich naprawdę wiele, bardzo często był inicjatorem spotkań, wystaw i uroczystości, w czasie których promowano Polskę, nasze tradycje, zwyczaje i opowiadano o ważnych wydarzeniach. Można wręcz powiedzieć, że dzięki Wyznerowi wiele krajów zostało uświadomionych, że Polska nie leży gdzieś w centralnej Afryce, nie graniczy z dalekim Kazachstanem, ale jest poważnym partnerem biznesowym, naukowym i politycznym w ważnej części świata. Oczywiście dziś wydaje się, że osiągnięcia Wyznera są dość odległe i nieco zbledły pod wpływem rozwoju kontaktów międzynarodowych na różnych szczeblach w późniejszych latach, ale praktycznie nie byłoby to możliwe, gdyby wcześniej nie przetarto drogi. Właśnie Wyzner był pionierem. Na uznanie zasługuje również to, że był to człowiek czynu, a nie słowa. Informacje o organizowanych przez niego wydarzeniach nie były głośne medialnie. Bardzo często wszystko odbywało się jedynie w kuluarach ONZ-owskich, a jednak efekty tego były aż nadto widoczne. Co fakt, to fakt – znaleźli się politycy, którzy chętnie przyjęli na swoje barki ciężar sukcesu, skoro Wyzner się nim nie chełpił, ale poza spijaniem śmietanki zwykle nie zrobili oni wiele. A dowodem skuteczności Wyznera na arenie międzynarodowej niech będzie fakt, że w wielu krajach to on nadal jest najbardziej znanym Polakiem, który pozwolił naszemu krajowi wejść na nowy poziom znajomości ze światem.

Co mamy dalej w antycznym już rankingu Przeglądu? Kategorię „nauka”, a w niej nie kogo innego, jak tylko profesora Aleksandra Wolszczana. Wprawdzie jego największy naukowy sukces, jakim było odkrycie pozasłonecznego układu planetarnego, ma już wiele lat, bo to rok 1992, ale skutki tego odkrycia dopiero dziś dają o sobie znać. Gdyby nie profesor Wolszczan, nadal bylibyśmy skupieni na badaniu najbliższej okolicy – trochę jakby kijem i po omacku. Abstrahując jednak od stricte naukowych następstw odkrycia, które było bodaj jednym z najgłośniejszych medialnie odkryć Polaków w historii, profesora Wolszczana należy docenić również za wkład w rozwój poziomu polskiej Polonii. Bardzo chętnie brał on udział nie tylko w najbardziej prestiżowych zjazdach, konferencjach i sympozjach, ale również – jak dalece czas mu pozwalał, często gościł na gościnnych wykładach polskich uniwersytetów. Na stałe zresztą do dziś związany jest z macierzystym Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu i często wykłada gościnnie w różnych placówkach, choć oczywiście wydarzeniom tym nie towarzyszy już taka sama otoczka, jak dwadzieścia lat temu. Życie profesora w Polsce okresu PRL-u budzi nadal wiele kontrowersji, jednak świat nauki nie wiąże z tym żadnych konsekwencji. Dziś profesor jest często uznawany za astronoma, który swoim odkryciem dorównał Kopernikowi. W Stanach Zjednoczonych jest to jeden z czołowych przedstawicieli Polonii. Związany z Filadelfią bierze udział w polonijnych sympozjach naukowych i chętnie wspiera polskie ośrodki badawcze.

A w biznesie? Tutaj nazwisko, o którym dzisiaj jest głośno: Steve Woźniak, jeden z pięćdziesięciorga ludzi, którzy mieli największy wpływ na losy świata. W Polsce zaczęto o nim głośno mówić tak naprawdę dopiero po śmierci Jobsa, który przykuwał uwagę mediów. Żeby jednak trzymać się faktów – Woźniak nieszczególnie silnie związany jest ze środowiskiem polonijnym. Największy wpływ na kształtowanie Polonii ma dopiero dziesiąty na liście najbardziej wpływowych, a jest nim Jan Kobylański. Jego podstawowym zajęciem jest zarządzanie wieloma przedsiębiorstwami, ale tym razem nie to będzie w centrum zainteresowania. Kobylański jest też wieloletnim prezesem Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej. Na tym stanowisku ma olbrzymi wpływ na to, jak promowana jest polska kultura narodowa. Znany z krytycznego stanowiska wobec polskiej dyplomacji w Ameryce Łacińskiej sam wziął sprawy w swoje ręce i wykorzystując siłę przebicia organizacji Polonijnych, organizuje wydarzenia kulturalne, jest też fundatorem kilku pomników Jana Pawła II w większych miastach. Ogólnie rzecz biorąc, gdyby nie działalność Kobylańskiego, krytykowanego często przez media sprzyjające rządzącej opcji politycznej, organizacje polonijne w środkowej i południowej Ameryce byłyby słabe, a ich działania niezauważalne, ponieważ mimo sporej liczebności, były niedofinansowane i brakowało im spójnej koncepcji promocyjnej. Zrzeszając wiele z tych organizacji w jednym tworze, Kobylański dał im większą moc i energię do działania. W Polsce jest to postać, o której swego czasu bardzo dużo się mówiło, głównie nieprzychylnie, ale też niekoniecznie sprawiedliwie.

Według listy Przeglądu najbardziej wpływowym człowiekiem kultury za granicą jest Polański, ale obecnie znany jest głównie z tego, że wykorzystuje swoje obywatelstwo do ucieczki przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, więc zachowuje się co najmniej niehonorowo, tym samym oddając niedźwiedzią przysługę kulturze polskiej (przy czym mówienie o polskości w przypadku Polańskiego jest nieporozumieniem, jako że on sam uważa się za Francuza). Szukajmy więc dalej – osobą, na której warto się zatrzymać jest mało znany Rafał Olbiński. Dlaczego mało znany? Z kilku powodów. Przede wszystkim dziś w modzie są filmy i niezbyt twórcze aranżacje youtuberów, a Olbiński jest grafikiem prasowym. Jego rysunki regularnie były publikowane w Newsweeku, Timesie, Playboy'u i paru innych poczytnych tytułach. Jest wykładowcą School of Visual Arts w Nowym Jorku, ale znajduje czas również na działalność polonijną. Chętnie podejmuje się tworzenia grafik dla polskich teatrów i prasy polonijnej, czasem jego dzieła są licytowane, a niekiedy wykłada również gościnnie w polskich szkołach artystycznych. Jest to jeden z tych Polaków, którzy mają wielki wpływ na tożsamość narodową i spójność Polonii, choć niewiele się o nich mówi.

Zupełnym przeciwieństwem jest uznany za jednego z najbardziej wpływowych Polaków w sporcie Mariusz Czerkawski. Jeden z najbardziej znanych hokeistów, który w amerykańskiej NHL zdobył już wiele ważnych tytułów (indywidualnych i klubowych). Jest znany ze swojego zaangażowania w życie polonijne oraz promocję sportu w Polsce. Chętnie bierze udział w szkoleniach i zjazdach, przede wszystkim angażuje się w pracę z juniorami. Swoim doświadczeniem wspiera młodzików, dorzuca się też finansowo do wybranych przedsięwzięć sportowych w Polsce i za granicą.

Dlaczego w tym omówieniu nie ma Dody, paru boysbandów i idoli nastolatków? Dlatego, że oni nie mają wpływu na rozpoznawalność i renomę polskiej marki. Robią wokół siebie dużo szumu medialnego, ale na krótko i raczej bez przełożenia na konkretne efekty, a ludzie, o których napisałem po parę zdań, zrobili coś więcej – przede wszystkim nie wstydzili się swojego pochodzenia, potrafili z niego zrobić atut i jeszcze jakość to wykorzystać. To ludzie wpływowi, a nie medialni, więc tacy, dzięki którym Polonia staje się silniejsza, a opinia o Polsce poprawia się przynajmniej w określonych kręgach.

Słowa kluczowe: news

Blog Komentarze

Ten blog nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Lubię
Nie lubię
polubili
polubiłeś
Ty
i